Chleb bywa psotny – potrafi nagle z pięknej kuli rozlać się po blaszce lub kamieniu, na którym pieczecie chleb.

Najlepiej zacząć od chleba pieczonego w foremce – zwykłej keksówce. Przepis jest bardzo prosty i pomija zakwas – bo nie od razu można go zdobyć czy wyhodować.

Do miski wsyp następujące składniki:

  • woda – 350 ml (lub gramów, to w przybliżeniu jest to samo),
  • sól – ok. 5-6g i wymieszaj w wodzie,
  • opcjonalnie cukier – 2 łyżki. Chleb będzie słodszy i bardziej się zrumieni przy pieczeniu,
  • mąka – ok. 400-450g – zwykła pszenna; możesz dodać trochę innej mąki, pamiętaj jednak by całość zamknęła się w 450g.
  • oliwa – 2-3 łyżki,
  • suche drożdże – ok. 3-4g, tj. 1/2 saszetki (zwykle w saszetce jest 7g.

Całość wymieszaj i odstaw na pół godziny do związania. W tym czasie mąka powinna wchłonąć całą wodę i oliwę. Po tym czasie zamieszaj delikatnie całość – delikatnie, by nie stracić powietrza, które już powoli się będzie formowało w cieście. Następnie natłuść lekko foremkę na chleb i posyp ją mąką (lub bułką tartą, albo zmielonymi migdałami – chleb będzie miał ciekawy smak skórki na dole i po bokach; foremka, której użyłem, ma wymiary 25x12x8cm). Odstaw chleb jeszcze na chwilę do podrośnięcia, a w tym czasie nagrzej piekarnik – 200 st.C (góra-dół, bez termoobiegu).

Wstaw foremkę do piekarnika – piecz przez ok. 45 minut w temperaturze 200 st.C (góra-dół, bez termoobiegu).

Uwaga! Po wyjęciu chleba z piekarnika nie krój go jeszcze. Wiem, że to kusi, ale chleb w środku jeszcze jest gorący i dopieka się – tak samo jak mięso po smażeniu musi „odpocząć”, tak samo chleb musi mieć chwilę dla siebie. To potrwa ok. 40-60 minut. Jeśli przekroisz go zaraz po wyjęciu z formy, zeschnie się i będzie się rozlatywać. Szkoda Twojej pracy. Lepiej poczekać. Cierpliwości 🙂

PS. Uważajcie, aby nie zapomnieć o chlebie, bo może się lekko „przypiec”!